Najnowsze wpisy


Tak się zaczęło...
Autor: winnymswiecie
Tagi: internet offline sukces spokój  
17 maja 2023, 20:02

Wyjeżdżaliśmy na obóz. O 6 rano podjechała taksówka. Córka wskoczyła do środka, ja zapakowałem bagaże, sprzęt narciarski i wskazałem adres zbiórki. Po 5 minutach drogi w taksówce rozległ się przeraźliwy krzyk córki. Wpadła w panikę, zaczęła się trząść i wymachiwać rękami. Co się stało? Zostawiłam w pokoju teleeeeefon!!! Proszę, proszę wracajmy…błagam!!!
Lilia miała wtedy 9 lat.

Uspokoiłem ją, że w trakcie obozu będzie mogła używać mojego telefonu. Obóz narciarski minął i wtedy usłyszałem: Zobacz tato, wysłałam tylko dwa s-msy z twojego telefonu. Nie potrzebowałam więcej. I powiedziała to z uśmiechem.

Kilka tygodni później sam odłączyłem wtyczkę i na 7 dniowy reset od technologii wybrałem Mazury.
Czy byłem w stanie wytrzymać dni kilka bez telefonu i laptopa? No pewnie, bo przy tylu aktywnościach które wybrałem i tak by mi się nie przydały. Byłem szczęśliwy, nie czułem presji ze strony mojego umysłu i otoczenia które tak często krzyczą „pracuj”, „zrób coś”, „”zarabiaj”, „nie czekaj”…

W naszym hiper połączonym społeczeństwie telefony stają się niezbędnym atrybutem dla wielu z nas… w tym naszych dzieci. Sprawdzamy FB, twitter, instagram, wiadomości, pogodę, wyniki sportowe, najnowsze wydania Netflix i tak dalej.

Ale dla naszych dzieci stają się barometrem ich statusu społecznego. Połączenie z mediami społecznościowymi pozwala uzyskać natychmiastowe dane o tym, jak stoją wśród swoich rówieśników, jak ich najnowsze działania rozgrywają się w ich tkance społecznościowej oraz jakie są najnowsze trendy i oczekiwania, które czują, że muszą spełnić. A nam dorosłym wydaje się, że nasze dzieci po prostu nie mogą istnieć bez telefonu.

Czułem, że mogę coś zmienić, pokazać córce inny świat, wiecie....takie zajawki, które odłożą technologię. Niestety. Tyle starań w sport, integrację, obozy, książki, spacery itp.

Dziś bardzo ubolewam nad tym, że nie określiłem limitów, mini reżimów odnośnie tego cholernego telefonu. Minęły 3 lata. Moje córka krzyczy do ekranu grając w Fortnite a ja z pół piętra niżej wysyłam jej sms o treści "ciszej" - robię to dla żartu, żeby skumała, że ta technologia nas uwstecznia i niszczy dialog, spojrzenie, uczucia.

Wiecie co...znalazłem sposób by córka przeszła na książki!!!! Serio. Jak to się udało? O tym jutro, idę oglądać Netflixa :)

C.